Pogawędki

Junior Admin

Szkoda, że w końcu nie pojechałam, ale jeszcze kiedyś spełnie to dawne marzenie i zobaczę Billa Wide grin

Stary wyjadacz

No ja właśnie pojechałam, żeby spełnić moje największe życiowe pragnienie sprzed 3 lat: ZOBACZYĆ BILLA! Ale przed koncertem zaczęłam tak ciągle ich słuchać i w końcu pojechałam ogromną przyjemnością.
W planach miałam, że będę przed Areną koło godziny 14-15 (o godzinie 16 rozdawali bransoletki, że jest się w strefie FanZone, o 18 wpuszczali na halę, a o 20 miało wejść Tokio Hotel)
Ale się troszkę pozmieniało i na miejscu byłam dopiero o 17 z kawałkiem. A tam takie kurewskie dzikie tłumy, że hoho! Wszyscy do jednego wejścia, każdy się pcha i był niesamowity ścisk! A organizacja była do dupy, bo wymyślili w dniu koncertu jakieś numerki i kto był najwcześniej miał numerek tylko problem był taki, że zrobili tych numerków tylko 480 na 4 000 ludzi *____* i wszyscy byli wkurzeni, bo 18;30 mijała, a my dalej marzniemy na zewnątrz. Nie chcieli wpuszczać, bo za bardzo nacisk był. I tu się zaczął koszmar. Kiedy otworzyli JEDNĄ bramkę, tłum się rzucił jak pojebany, 5 ochroniarzy nie mogło dać rady przy jednej kilkumetrowej bramce, dziewczyna koło mnie żywcem złamała nogę, bo niestety bramka nie była umocowana do ziemi tylko się ruszała i ją przygniotła, każdy piszczał, darł się z bólu, kiedy był bezpośrednio przy bramce, bo te tysiące ludzi pchało się niemiłosiernie, a tobie kawał metalu wbijał się w brzuch, dusił lub po prostu coś łamał. Raz już miałam łzy w oczach jak ochroniarz mi postawił bramkę na nodze, miażdżąc ją dosłownie i przesuwając kilkadziesiąt centymetrów dalej i tak cholernie szczerze żałowałam, że pojechałam. A na dodatek stopy mi zamarzły, bo miałam tenisówki. I tu właśnie było strasznie.

No ale poteeem to ło! O 20;37 spadła kurtyna, na scenie stoi jajo/ufo i zaczyna się pisk. Zaraz kopuła TEGO CZEGOŚ się otwiera i wychodzi Bill! I tu w tym momencie zemdlały na FanZone już 2 dziewczyny ; D Mi się nogi zrobiły jak z waty, nie wierzyłam, no po prostu nie wierzyłam, że ich widzę xd Mam dużo zdjęć i filmików więc jak coś mogę wysłać ; ))
i normalnie kocham Billa! i Toma też! <333

Chwała temu, kto przeczytał wszystko, co napisałam ! ; ***

Azkabańczyk

Przeczytałam na jednym wdechu. Niesamowita historia

Azkabańczyk

Stary wyjadacz

W sumie to cud ; D

Łysawy koń

Tokio Hotel. Niefajnie. Po waszemu zdecydowane: </3

Cóż by tu dodać. Może... Black Sabbath !! ;d

Swoją drogą poraża mnie zawsze na takich imprezach porażająca głupota tłumu. Totalne zezwierzęcenie. Człowiek degraduje się do poziomu bezmózgiej masy mięśni z jednym celem "do przodu!!". Łokciami po twarzach, człowiek obok się nie liczy. PRzeciez to też tylko bezmózga masa mięcha. Psychologia tłumu. Raczej tłumny debilizm szarej masy która się bawi. Zabawa... pokracznie nazwana orgia bezmyślności i prostactwa. Zobaczcie jak cywilizacja upadła. Co nazywamy zabawą. Wgapianie się w postacie kilku plastikowych bożków, pośród tłumu okaleczonej umysłowo chmary.

Lub jak w podobnych warunkach ze sceny rzucane są "ekskluzywne" gadżety: Smycze, koszulki, płyty etc. Ludzie zachowują się wówczas gorzej jak foki w cyrku. Raczej jak kaczki, zimą nad rzeką- gdy się im rzuca okruchy chleba. Wiecie o co chodzi. Dziobanie po twarzach, przepychanie- dla kawałka szmaty/ lub kawałka suchego chleba- jeżeli jesteś kaczką(suchy chleb pęcznieje w żołądku kaczki i sprawia, że ta dławi się i umiera- to się często zdarza- serio).

Niedorzeczna- ne zrozum mnie źle- w takim tłumie są jednostki "Normalne"- ale w takich sytuacjach większość dostaje ataku histerycznej głupoty. Wiem, bo bywałem w takich chmarach. Już nie bywam. Wyczuwam ewolucyjną wyższość wobec takich tworów. Wam też polecam ;d Co innego na koncertach w garażu, lub starym magazynie. Tam atmosfera jest bardziej- rodzinna. Yar good

Ale ja i tak rzadko bywam na koncertach.

Administrator

ja wolę koncerty gdzie jest nie dużo osób, przyjemne pogo, neiznany zespół i miłe miejsce , ot.

Azkabańczyk

E tam. Najlepszy to jest koncert w rodzinnej wsi w czasie "festynu". Ludzi mało, ale żebyście widzieli jak się bawią. Starzy z młodymi. Po prostu wszyscy razem.

Gość

BIADOLISZ, Trep.

Bomba borówkowa

Nimf ma śfientą rację. Byłam kiedyś na takim kompletnym zadupiu, gdzie grupa osób z Bydgoszczy przygotowała taki wielgachny festyn, na którymn była orkiestra dęta i tym podobne. Był tez totalnie beznadziejny zespół, ale wszycy się tak świetnie bawili, że aż byłam zdumiona. Starsi ludzie sobie tańczyli i było ogólnie bardzo pociesznie i przyjemnie.

Azkabańczyk

U mnie taka impra jest co roku. I nie ważne kto gra : disco polo, folk, pop, wszyscy świetnie się bawią.

Lodowy pingwin

Ale się przestraszyłam jak zobaczyłam swój nick w czerni O_O

Junior Admin

mm, jak to?